Jak można się było spodziewać, po fali upałów nadeszły deszczowe dni a wraz z nimi okazja do wyciągnięcia z szafy kaloszy. W czasie robienia zdjęć mogłam poskakać sobie po kałużach (ale frajda!) i nikt nie krzyczał, że zaraz się pobrudzę (pewnie nie jestem jedyna i Wy też pamiętacie to z dzieciństwa). Kalosze, gumowce, wellingtony etc., najlepiej ocieplane lub z grubą skarpetą, to buty niezbędne, a na pewno najbardziej przydatne w garderobie każdego mieszkańca klimatu umiarkowanego.
/I'm wearin' second hand shirt, zara jeans, hunter wellingtons, second hand bag. pics by maxwell/
Świetna stylizacja! Koniecznie muszę się zaopatrzyć w kalosze, których jak na razie brak w mojej szafie. Ciekawy blog, także OBSERWUJĘ :)))
OdpowiedzUsuńświetna stylizacja, jesteś taka szczupła! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam:
http://to-i--owo.blogspot.com
Piękna moja!!!
OdpowiedzUsuńSiostra
swietna ta koszula :DDD
OdpowiedzUsuńkalosze- zawsze spoko :) peace!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie, świetna koszula
OdpowiedzUsuń-Asia
Genialna koszula! Takiej jeszcze nie widziałam!
OdpowiedzUsuń